Trzy dni się zbierałam do napisania tego posta. Powód? Wakacyjne lenistwo... Wkrótce się skończy moje nicnierobienie, więc teraz do maksimum wykorzystuję wolne chwile. Jednak wpis w końcu zrobić trzeba.
Parę dni temu narzekałam na nasz dworzec autobusowy. Dzisiaj będzie o samych autobusach. I "dobrze" i "źle". Zacznę od "źle". Czy tylko ja mam wrażenie, że większość pojazdów komunikacji miejskiej w Tarnowskich Górach to stare, rozwalające się graty? Na przykład tutaj biedak rozkraczył się na środku skrzyżowania nieopodal Parku Wodnego. Autobus, którym jeżdżę prawie codziennie co chwila ląduje w warsztacie. W innym nie działa ponad połowa funkcji. Na szczęście sytuacja powoli zaczyna się zmieniać. Całkiem niedawno przez krótki czas na linii 64 jeździła żółciutka SCANIA. Mały w środku, ale nowy. Nie zrobiłam zdjęcia, trzeba wierzyć na słowo. Teraz, również na 64, jeździ coś czerwonego z Czech. Dowiedziałam się od znajomego, że też krótko będzie na tej trasie. Autobus jest bardzo ładny wewnątrz i idealnie nadaje się na... saunę; jest niezwykle odporny na napływ świeżego powietrza. Sytuacja autobusowa przedstawia się w Tarnowskich Górach co najmniej dziwnie. Co jakiś czas puszczają nowe auto a gdy ludzie się przyzwyczają, to zdejmują je z trasy. W najbliższym czasie mają zostać kupione nowe pojazdy. A ja tak w sumie to się już przyzwyczaiłam do naszych poczciwych mercedesów poniemieckich albo jelczów.
Dzisiaj lub jutro mój laptop przejdzie operację (formatowanie dysku). Mam nadzieję, że pacjent przeżyje. Ja będę dokonywać wszelkich czynności i to będzie moje pierwsze w życiu formatowanie dysku. Oby nie ostatnie ;)
W Katowicach wygląda to nie lepiej. O ile jeszcze pojazdy PKM-u w większości są w akceptowalnym stanie, o tyle firmy obsługujące niektóre trasy jako podwykonawcy KZK GOP dysponują często gęsto autobusami przy których Ford T to nowość rynkowa :))
OdpowiedzUsuń