Fragment nie jest przesadnie straszny, bo nie chcę nikogo straszyć moim blogiem, a związek z Tarnowskimi Górami jest taki, że ilustracja do powyższego została wykonana właśnie w naszym mieście. Ostatnio zaczęłam czytać śmieszne horrory (Graham Masterton, Mort Castle); pewnie dlatego pomyślałam o tym gatunku, gdy mijałam pewne miejsce.
A teraz kilka słów usprawiedliwienia. Nie pisałam tak długo, bo mnie nie było. To znaczy byłam, ale kilkaset kilometrów stąd - na obozie w Oćwiece. Bardzo dobrze wypoczęłam i nabrałam sił do pisania i nie tylko. Mam już pomysły na kilka kolejnych wpisów, więc w najbliższym czasie w miarę regularnie będę dodawać nowe posty.
Myślę, że nie sposób nie zauważyć, iż udało mi się dodać zdjęcie do wpisu. O dziwo wcześniej usiłowałam to robić dokładnie tak samo i nie wychodziło. Bardzo dziękuję Portierowi za mejla w tej sprawie; sama z pewnością nie spróbowałabym jeszcze raz z tymi zdjęciami.