Byłam. Był też Władca Ratusza (Arek C., zwany także burmistrzem), poznany dzień wcześniej naczelnik, który za dużo gada, pan Damian S., pani Beata P. - rzeczniczka prasowa i oczywiście różnej maści gazetopisy - w tym mój kolega redakcyjny, Krzysiek S. - i nie tylko, bo radio też nas zaszczyciło. Na temat Gwarków, chyba każdy wszystko wie, bo pytań naliczyłam w sumie 3. Pytano o alkohol, o kasę i o zjazd tarnogórzan. Odpowiedzi oczywiście zostały udzielone i może nie będzie zbyt wielkim przestępstwem to, że je przytoczę, wszak i tak ujrzą (wkrótce) światło dzienne. I tak: Na rynku zakaz picia alkoholu (brawo!), koszt - nie napiszę, bo nie notowałam a wprowadzać w błąd nikogo nie chcę. Zjazd tarnogórzan - jeden z elementów tegorocznych Gwarków. Mam nadzieję, że wypali. Wydaje mi się, że większość zgromadzonych dziennikarzy zjawiła się tylko po to, żeby odebrać akredytacje. Ja, jako "przybłęda" akredytacji nie mam, więc nie ujrzycie mnie Państwo skaczącej pomiędzy barierkami czy biegającej z tyłu sceny w poszukiwaniu sensacji. Jednakże nie patrząc na to, jakąś relację z Gwarków na blogu zamieszczę.
A teraz informuję, że wpis dotyczący Gwarków będzie zapewne pierwszym wpisem po mojej kolejnej dłuższej nieobecności tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz