Sesyjna udręka zakończona. No, może nie całkiem, bo z "seminariumem" będę jeszcze walczyć - potrzebuję czasu, żeby zebrać materiał - ale już mam upragnione wakacje. Jutro wyjeżdżam z koleżanką do Torunia na weekend, żeby odpocząć po trudach związanych z nauką. Oczywiście torunianie dowiedzą się, że Tarnowskie Góry to bardzo ciekawe miasto i warto do nas wpaść. Mam też pomysł na świetną zabawę. Będzie to rozrywka dla mnie, ale każdy zainteresowany może w niej wziąć udział. Otóż postanowiłam przyłapać pana Kamila Łysika - (wy)pisującego ostatnimi czasy felietony do Gwarka - na jakimś potknięciu językowym. To nie będzie łatwe, ale z "jadowitym piórem" postanowiłam zawalczyć "jadowitymi klawiszami" - ciekawe, co z tego wyjdzie? A gdyby pan Kamil jakimś cudem trafił na mojego bloga, to będę mu wdzięczna za wszelkie, nawet jadowite i ironicznie napisane uwagi, odnoszące się do mojej poprawności językowej.
Chciałam dodać zdjęcie, ale nie umiem jeszcze obsługiwać bloggera pod tym kątem. Tymże przyznaniem się do porażki kończę dzisiejszy wpis i idę pakować się na wyjazd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz