sobota, 29 grudnia 2012

Na Nowy Rok :-)

Kończy się rok i człowieka bierze na przemyślenia... Który to już raz? Dziesiąty? Piętnasty? Pewnie jak zwykle wszystkie moje noworoczne postanowienia wezmą w łeb po tygodniu lub dwóch od ich ustalenia, ale pomarzyć, że się uda wytrwać dłużej zawsze warto...

Niestety w tym roku moje przemyślenia nie są zbyt optymistyczne. Zasadniczo można je sprowadzić do stwierdzenia, że większość ludzi, o których miałam jak najlepsze zdanie, łagodnie mówiąc "olewa mnie", gdy ich potrzebuję. Nawet ci, którzy jakiś czas temu mienili się moimi "znajomymi" i "przyjaciółmi". Kiedyś bym się tym przejęła. Teraz oczywiście jest mi trochę smutno, ale uważam, że skoro tak się zachowują to znaczy, że może lepiej się z nimi nie zadawać a swój czas poświęcić tym, którzy na to zasługują.

Aby nie kończyć wpisu tak pesymistycznie czymś się pochwalę: nie przytyłam w czasie Świąt! Hurra! Miałam świetną motywację - gdybym chociaż trochę przybrała na wadze, to nie weszłabym w moje jedyne (jak na razie) spodnie medyczne. A to by była katastrofa w pewnym sensie.

I jeszcze tak w związku z nadchodzącym Nowym Rokiem: chciałabym wszystkim Państwu życzyć wielu sukcesów na gruncie prywatnym oraz zawodowym, szczerych i oddanych przyjaciół, radości nawet z najmniejszych spraw, tego abyście Państwo mieli czas na rozwijanie Waszych umiejętności i zainteresowań, wytrwania w noworocznych postanowieniach trochę dłużej niż tydzień i miłości - w obie strony - bo brać to każdy potrafi, ale dać coś od siebie jest większą sztuką. I niech słowa o wzajemnym przebaczaniu nie będą ważne tylko przez kilka dni w roku.

Happy New Year! I życzenia w formie zdjęć - o tutaj :)